jeszcze nie wiem

tymczasem dzielę się  piosenką, która mnie nie opuszcza. brzmi sobie w mojej głowie.
tymczasem knedle ze śliwkami i Trójka dziś wieczorem oraz całotygodniowe zmęczenie.
jak dobrze, gdy piątek.

Komentarze

  1. U mnie niestety jeszcze sobota pracująca, a potem już tylko "jak dobrze, że weekend" ^^
    Weekend bez żadnych planów, bez sił, bez grama mocy ...
    Zły czas nastał. Pod radosną maską skrywam smutek. Zagladam do Was milcząc u siebie. Na publikację czeka żartobliwy post, a we mnie ani ani chęci czy weny.
    Więc w muzykę wsłuchałam się z przyjemnością.
    Mocy przybywaj! Drąż kroplą w skale mego zwątpienia ...
    Przytulam się do Ciebie mocno bez pozwolenia, bo utulenia właśnie teraz mi trzeba.
    Odpoczywaj. Całotygodniowe zmęczenie odeślij w niepamięć. I ja postąpię nie inaczej.
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chodź, przytulę Cię, zakres ramion mam szeroki, a serce pojemne:)
      publikuj i nie poddawaj się złym myślom. a jakby nie pomagało zróbmy zlot. a co!:)

      Usuń
  2. Polubiłam Fismolla. Na pociechę powiem, że ja ostatnio pracuję 7 dni w tygodniu i też gotuję dla relaksu-ale tak właśnie lubię dla relaksu, a nie z musu.
    Pozdrawiam Cię Joanno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja Cię pozdrawiam Anno:))
      gotowanie dla relaksu, a nie dlatego, że głód i marudzenie co zjemy:)) bosko!
      Fismoll - to trudny temat. musimy być w chwili, gdy chęć na takie akurat nuty. w innym momencie nie ma chłopak szans:)

      Usuń
    2. Ja polubiłam zwłaszcza "Trifle" i tak oczywiście muszę mieć dzień na Fismolla :)

      Usuń
  3. Zwykle dobrze, gdy piątek, ale u mnie dziś to ostatni piątek wakacji... pięciogodzinny powrót do domu z naprawdę relaksującego urlopu. I nawet Lista, która zawsze nastraja wolnością najbliższych dni, dziś dla mnie taka... inna.
    A knedle ze śliwkami to dla mnie smak domu rodzinnego. uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te powroty.. niby fajne, bo własny kubek i łożko, ale jakoś na sercu tak.. melancholijnie..
      liczę, że na Twym blogu teraz coś drgnie?:) nowa energia pourlopowa i opalenizna wakacyjna i głowa w chmurach:))

      Usuń
  4. knedle ze sliwkami uwielbiam...przypominaja mi dziecinstwo i beztroskie chwile spedzone u dziadkow na wsi...mam zamrozonych kilka woreczkow tylko dla siebie,bo ich trzech nie jada knedli na slodko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. więcej dla Ciebie zatem?;)) to takie smaki lata..jemy lekko, owocowo i warzywnie, sierpniu trwaj!:)

      Usuń

Prześlij komentarz