chillout

dziś fryzjer i wieczorem lekcja espaniola. interesujące plany na sobotę.
będę wyciskać wolne, weekendowe dni jak cytrynę. I Wam tego życzę:)
muzycznie - nowa piosenka Jessie Ware, bardzo podobają mi się te ujęcia w późnym (a może wczesnym?) słońcu.

 

Komentarze

  1. Wyciskaj, wyciskaj:) JA tez sie dolanczam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyciskałam,ale tak bez przekonania, trzeba poprawić!:)

      Usuń
  2. U mnie był wieczorny chillout - LP3, sałatka i desperados z cytryną :)
    Joasiu, No i przyłączam się do wyciskania :) Ile wlezie, mocno!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, z tym desperadosem jakoś mnie zaskakujesz:))

      Usuń
  3. Fajnie :)
    U mnie mało przyjemnie, bo porządkowo. Takie oto moje weekendowe plany. Choć pewnie coś tam dla siebie jednak wycisnę... Może jakiś przyjemny filmik w towarzystwie dobrze schłodzonego piwka, późna lektura "Obcasów", koniecznie manicure, może maseczka ... Zapomniałabym! W kulinarnych planach ciasto z rabarbarem ^^ Wypadałoby też nadrobić blogowe zaległości ...
    Czyli chillout u mnie jak zwykle niezwykle pojemny i intensywny. No i znów się nie wyśpię... :)

    Co robisz z włosami? Jakieś zmiany?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ intensywne wyciskanie:) ale jakie miłe.. oprócz tego latania na szmacie rzecz jasna:)

      skracanie włosów jest moim ulubionym zajęciem:)

      Usuń
  4. Przyznać się muszę, że zaplanowany chillout musiałam rozłożyć na dwa dni ... Zbyt ambitnie podeszłam do tematu :) Porządki wyczerpały mnie zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
    * nie ma jak to życie "na kupie" ;)(mnogość domowników przy niskiej liczbie strażników porządku budzi we mnie niebezpieczne emocje ;D)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz