opowiedz mi jeszcze

ciągle za mało wiem o przeszłości. uwielbiam słuchać wspomnień często dobrym winem zaprawianych.
moja prababcia miała na imię Petronela (czyż nie interesująco? :) -  niczym bohaterka "Miniaturzystki", którą dosłownie pochłonęłam w trzy dni), chcę wiedzieć więcej i więcej. ciągle.


rosół warzywny
warzywa: 
3 marchewki, 2 pietruszki, duży seler plus ewentualnie dwie łodygi naciowego, por, 
pęczek natki pietruszki z łodygami, 2 cebule

warzywa dokładnie myję i  nieobrane wkładam do dużego garnka (cebulę myję i obieram z łupin, które również dodaję do garnka, a wnętrze cebul kroję na pół i opalam nad palnikiem zanim dorzucę do reszty)
dodaję łyżeczkę soli i łyżkę masła klarowanego lub oleju,  zalewam zimną wodą w ilości 2,5 litra
dodaję przyprawy:
2 goździki, 4 ziarna ziela angielskiego, 10 ziaren pieprzu, 4 liście laurowe, kawałek imbiru, 
2 ząbki czosnku, 1/2 łyżeczki kurkumy, 1 łyżeczka suszonego lubczyku, 2 łyżki sosu sojowego

wywar pod przykryciem  doprowadzam do wrzenia, zmniejszam ogień na minimalny
i gotuję ok 2,5 godziny / zupa cały czas musi być przykryta i gotowana na małym ogniu 
po ugotowaniu odcedzam dociskając warzywa, aby oddały smak, dodaję soli i pieprzu
porcję zjadamy z makaronem, resztę zamrażam w woreczkach strunowych na bazę do zup

przepis Jadłonomia

PS nie używajcie do gotowania najlepszego garnka:)

Komentarze



  1. mogłabym godzinami słuchać opowieści Dziadka...teraz znów będę mieć okazję,bo święta spędzę w Polsce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niech Dziadek opowiada a święta będą idealne, takie jak tylko tutaj być mogą:))

      Usuń
  2. Piękne to imię prababci :))
    Moja babcia miała na imię Otylia-absolutnie uwielbiam to imię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poza naszą pływaczką nie znam nikogo o tym imieniu, piękne niespotykane, tak jak i moja Petronela:) z mężem Ignacym:))

      Usuń
  3. Rosół warzywny najlepszy. A opowieści tych co przed nami, bezcenne. Tyle razy już zadziwiły mnie opowieści dziadka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaś, chyba Tobie zawdzięczam ukłon w stronę wegetariańską:)

      Usuń
  4. Jest w domu moich śp Dziadków, rodziców mamy, stary album, taki z czarno-białymi zdjęciami. Wyobraź sobie małą Monię siedząca na wielkim babcinym łóżku, za mną wielki kaflowy piec, ten album na moich kolanach, obok dziadziuś oglądający dziennik telewizyjny, babcia krzątająca się po kuchni z koralikami różańca w dłoniach... Wieczór. Ciepło bijące od pieca. Puchowa pierzyna. Termofor w nogach. Ja wpatrzona w ten album... Wyobraź sobie te historie opowiadane przez oboje - o wojnie, o czasie przed i po, o ich młodości, o dorastaniu, o pracy, dzieciach, powrocie do Polski. Ehh....
    Wspomnienia to rzecz święta.
    Wspomnienia tych, co przed nami - bezcenne.
    Ps. Będę czytać "Jedenaście" Marka Watsona. Podobno piękna powieść.
    Ps. 2. Rosół czuję przez ekran laptopa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. opowiadaj opowiadaj chłonę:) i prawie tam jestem:)

      żałuję, że Dziadków już o nic nie zapytam.. głęboko w pamięci opowieści syberyjskie i wojenne

      że Tato M. a mój Teść nie opowie z tym swoim zacięciem wielkim, o tym co w życiu i praktyce lekarskiej arcyciekawej!, o korzeniach wielce interesujących, uwielbiałam!

      postanowiłam spisać to co Mama pamięta. i ciągle ją męczę .. opowiedz mi jeszcze:))

      Usuń
  5. Wprowadzę u siebie kategorię najwyżej oceniane-super sugestia-jakoś nie pomyślałam;) pozdrawiam i do kolejnego blogowego spotkania

    OdpowiedzUsuń
  6. Piekne imie! :) U mnie juz za pozno na wypytywanie ale mame jeszcze moge pomeczyc... i koniecznie zapisac. :) Takie wspomnienia sa bezcenne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mama chętnie opowiada:)) to w święta spisujemy?:)

      Usuń

Prześlij komentarz