nastrój na Natalię i na pączki popijane gorzką, czarną

Tłusty Czwartek rok temu - wyliczanka przez cały dzień, kto ile pączków zjadł.
zaglądam po pracy do spożywczaka, pytam mych ulubionych ekspedientek w sklepie Społem:
- ile pączków kobitki? - w sensie po ile zjadły
- osiemset - odpowiedziały automatycznie, w sensie sprzedały
tu chichot i pokładanie się po ladzie:)



















Komentarze

  1. Robiłaś kiedyś pączki samodzielnie? Bo ja nigdy. Niedoścignione to te, które robiła moja Babcia.
    Więc co roku kupuję. Inna kwestia, że nie mam cierpliwości do takich prac kuchennych ;)
    PS Lubię Twoją muzykę-zawsze coś ciekawego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu Droga, nigdy przenigdy nie robiłam. czasem Mama piecze chrust i nawet nie pamiętam czy kiedyś upiekła pączki? więc jakby nie mam tego sentymentu do pączków, u babć też nie przypominam sobie.. a szkoda:)
      w pracy co roku zamawiamy pączki z cukierni, które są przepyszne, ale smakują tylko i jedynie w Tłusty Czwartek:) rozpusta.. ja joanna tak uważająca na to co jem.. no cóż. wybaczcie biodra dziś folguję:))
      PS cieszę się:) bardzo!

      Usuń
  2. A u mnie jeden (z jablkami) a wieczorem bedzie jeszcze jeden:)

    OdpowiedzUsuń
  3. W Kielcach jest taka cukierenka, jedna ze starszych jak nie najstarsza w mieście - U Banatkiewicza. O matko... jakie tam są pączki.... z różą, przednie, najlepsze na świecie :) Niestety mój kolega z pracy, ten od wszelakich słodkości, zawiódł moje dzisiejsze oczekiwania i przyniósł pączki, nie z tej cukierni, z której obiecał... Zjadłam. Ale czuję niedosyt :P Na tę okoliczność jem kolejne dwa. Tym razem od rodziców, kupione w osiedlowym sklepie :)
    Do kawy czarna, bez cukry ma się rozumieć :)
    Muzyka nieprawdopodobnie inna, niż wszystko to, czym zalewają nas stacje radiowe, wyłączając muzo.fm i zet chilli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja poproszę aby mnie tam zabrać, do tego Banatkiewicza;)

      Usuń
  4. Fantastyczne pączki robiła moja niedoszła teściowa ;-) Narzeczonego nie było mi tak zal przy rozstaniu, jak teściowej właśnie, hehe. Natalia... jeszcze nie wiem, czy lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalię raz lubię raz nie cierpię, ta charyzma.. :)

      Usuń
  5. U mnie bez-pączkowo, przeleciał dzień i tylko się oblizałam na wspomnienie.Drugi raz właśnie teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W tym roku - ani jednego sklepowego :) Za to kilka własnych, mniej tłustych, bo pieczonych (i dużo mniejszych niż tradycyjne) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. właśnie się za pieczone miałam zabrać, ale czasu nie wystarczyło... może za dwa tyg...? :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz