co za noc! istna udręka!;) oka nie zmrużyłam, nie pomogła nalewka śliwkowa ani kubek ciepłego
mleka o 2 w nocy i dodatkowy koc jakim okrył mnie M.,  oczy szeroko otwarte a sen poszedł pewnie z dwie ulice dalej.
pociechą było, że sąsiedzi nade mną też nie śpią, może coś w powietrzu?;)
no dobra, zasnęłam około 4. obudziłam się dziś o 6. zrobiłam sałatkę do pracy, nastawiłam zaczyn na chleb śródziemnomorski by Liska, zaplotłam coś na głowie, poczytałam i jestem w pracy. kawa numer dwa.
pozdrawiam i życzę miłego piątku:)
z miłością joanna.


Komentarze

  1. ...zawsze zazdrościłam ludziom, którzy śniadanie do pracy szykują przed pracą...Ja rano wolę zjeść długie i leniwe śniadanie z książką, a śniadanie do pracy przygotować dzień wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Joasiu, na chwilę mnie nie ma, a jednak jestem - surrealistycznie, jak to u mnie.
    Chcę do Ciebie maila wysłać lecz adresu brak, pokiwaj mi łapką: migafkafoto@gmail.com bo mam niusy chytrusy, dlatego na ucho;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze że wyciągasz z tego co jest coś dobrego. Po za tym idzie wiosna, więc jest pięknie! :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz