jak wiele pamiętamy z dzieciństwa.. jakieś kadry czy całe historie.. 
biszkopty maczane w gorzkiej herbacie przy kolejnych anginach, które mnie męczyły dość intensywnie. 
dwa grube, długie  warkocze zaplatane przez sąsiadkę, do której biegłam wczesnym rankiem gdy mama w pracy..
mając cztery lata sama nauczyłam się czytać, chadzam do dziś własnymi ścieżkami, choć splątanymi 
i niepewnymi.
myślę, że jeśli macie 40+ książka powinna się spodobać. pani Małgorzata zawiera też myśli o przemijaniu, 
które i mnie trapią..
a teraz "zatrzymaj się, to przemijanie ma sens, ma sens, ma sens!" cytując papieża
miłej lektury!


Komentarze

  1. Z dzieciństwa pamiętam raczej pojedyńcze kadry. Smutne jest to że niewiele z nich łączy się z mymi zapracowanymi rodzicami. Chciałabym żeby było inaczej ze mną i z dziewczynami. Ich dzieciństwo niedługo się skończy i pewnych rzeczy nie będzie już można ani naprawić, ani podgonić.
    Przemijanie oczami papieża ma sens :) Właśnie tak powinniśmy do niego podchodzić. I wydaje mi się że cechuje mnie takie podejście do życia. Staram się cieszyć moim tu i teraz, wiedząc że ono już nie wróci. Nie romansuję z wczoraj ... :)) i nie wybiegam zbytnio w przyszłość.
    I z upływającym czasem coraz lepiej mi ze sobą samą. Nawet cieszę się na to co później ... Nie boję się.

    Mam na regale trylogię "Cukierni pod amorem" tejże pisarki. Niestety wciąż nieprzeczytana ... w gąszczu innych nietkniętych tytułów :/
    "Kalendarze" też zapowiadają się ciekawie.
    U mnie na tapecie przezabawny przerywanik (Nesbo niech chwilkę zaczeka) "Moralność pani Piontek" Magdaleny Witkiewicz. Polecam!
    Ściskam Cię mocno, częstuję Kasztankiem i kawą z pianką, muuuaa :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, i mnie bliżej do kadrów.. chyba trochę samotna w dzieciństwie byłam;)
      ja dążę do tego słynnego mądrego tu i teraz, ale to niełatwa sprawa, nie odrabiam tej lekcji jakoś śpiewająco, marne trzy dałabym, no ale uczeń rokuje mam nadzieję:) czerpię z przykładów, dziękuję!
      a co do książek, Cukiernia pod Amorem kusi, Moralność pani Piontek także. a wieczory wciąż długie i do wykorzystania..
      pogryzam draże kakaowe i czuję się podle z tego powodu;) pozdrawiam!

      Usuń
  2. mam 40- i nie mam najlepszego zdania o małgorzacie dwojga nazwisk po sadze cukiernianej (nadzieje pierwszego tomu spalił drugi, a pogrzebał trzeci), ale lubię dawac drugą szansę. plus - lubię zwyczajność życia

    OdpowiedzUsuń
  3. Spóźniłam się miesiąc...! To przez to, że stary komputer mi wysiadł, a tu nie miałam swoich ukochanych Ulubionych zapisanych... Jestem bardzo zaskoczona i ucieszona, że znowu pięknie piszesz:)
    Bardzo się cieszę, serdecznie pozdrawiam i podzielam upodobanie do wszystkiego o czym tu kiedykolwiek mowa :) Natomiast - a propos dobrej lektury, nie wiem, czy znasz serię McCall Smitha - Scotland Street. Jest to coś absolutnie ciepłego, mądrego i wg mnie jeśli nie znasz, to będzie strzał w 10 :) Pozornie mało się dzieje, ale jak się pozna bohaterów, to już jak znajomi -- dawno mnie nic tak nie wciągnęło. W Wlk Brytanii ten pisarz się rewelacyjnie sprzedaje, u nas ma wspaniałą tłumaczkę i wielu zwolenników, ale moim zdaniem jakoś zbyt mało. Może nie jest łatwo się wciągnąć na początku, ale naprawdę warto. Polecam Ci gorąco, na poprawę nastroju długotrwała, bo to ma już sześć tomów przetłumaczonych.

    Oczywiście Feblik już przeczytany Musierowicz?:)))
    Dziękuję za miłe wpisy i cieszę się z powrotu na blog.
    Stała Czytelniczka A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Spóźniłam się cały miesiąc, a to dlatego, że w starym komputerze zostały wszystkie moje ukochane Ulubione strony zapisane.. ! Bardzo się ucieszyłam, że znowu pięknie piszesz:)

    Pozdrawiam Cię i jak zawsze podzielam wszystkie upodobania, o których tu kiedykolwiek mowa:) Natomiast -- w kwestii dobrej lektury chciałam Ci coś polecić. Oczywiście o ile nie znasz - McCalla Smitha serię o mieszkańcach Edynburga "Scotland Street", jako miłą, mądrą i ciepłą, a do tego długotrwałą, bo jest kilka tomów, terapeutyczną wręcz książkę na lutowe wieczory :) Autor ten czytany jest masowo w Wlk Brytanii, a u nas ma wspaniałą tłumaczkę, ale jakoś wielkiego aplauzu, co mnie dziwi, te książki nie wywołuje. Choć wielu zwolenników oczywiście ma :)) Może dlatego, że - pozornie - nie ma tam wielkiej akcji, ale jak się czytelnik wciągnie to bohaterowie są niemal już jak dobrzy znajomi.

    Gorąco polecam tę pogodną lekturką, o ile Feblik Musierowicz jest już przeczytany ;)
    Jeszcze raz wyrażam radość z powrotu na bloga,
    Stała Czytelniczka A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej hej, miło mi baaardzo:) witaj kochana A.
      dziękuję serdecznie za polecenie, rozejrzę się za serią, koniecznie!
      Feblik, wiadomo, że przeczytany:), a wczoraj "połknęłam" cudowną książkę "Kobiety z czerwonych bagien" Grażyny Jeromin Gałuszki, polecam!

      Usuń
    2. hej! Dzięki, rozejrzę się, nie znam autorki, więc jestem ciekawa! pozdrawiam serdecznie i miłego poniedziałku i całego tygodnia!
      Stała Czytelniczka A. :)))

      Usuń
    3. Mogę pożyczyć, daleko masz do mnie?? :))
      dobrego tygodnia!

      Usuń
    4. Hm. A ja mam już przeczytane McCall Smithy trzy.. :) W tem samem województwie żyjemy :) Pewnie nie tak daleko. Jest to myśl:) Wszystkiego nie da się kupić, a do tego jak miło pożyczać sobie wzajem książki :) Stała Czyt. A
      Czy masz tu jakiegoś maila, abym napisała? zaraz zerknę.

      Usuń
    5. pisz pisz apsik@interia.eu:)

      Usuń
  5. Od kilku dni Asiu przekopuje Twojego bloga i czuje się jak w domu. Łączy nas tak wiele. Może to podkarpacka nostalgia:)
    Poprostukasia

    OdpowiedzUsuń
  6. nigdy niczego nie czytałam tej pani, ale widziałam w kioskach jako dodatek do jakiejś gazety.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele kadrów z dzieciństwa wypełnia moją głowę, nie stronię tez od dłuższych historii - trzepanie dywanów z tatą na śniegu zimą, jeżdżenia na łyżwach z górki tak wysokiej, ze aż strach do tego wracać choćby myślami, gry w gumę, generalne sobotnie porządki w mieszkaniu czynione razem z mamą, chodzenia na tenisa wraz z tatą, lody od Pani Nowakowej... o czasach licealnych nie wspomnę bo od razu potok łez się wzbiera.... :)))
    Ps. Jak już stanę przed Twoimi drzwiami z butelką MONTEVERDI w dłoniach to mi te wszystkie książki pożyczysz :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma problemu, tylko stań pod tymi drzwiami:)

      Usuń

Prześlij komentarz