Beskidzkie migawki.
Dwa dni i poczucie, że należy ten czas wykorzystać do maksimum.
Mam nadzieję powrócić jeszcze kiedyś do Wisły, gdzie Adam Małysz z czekolady (naprawdę!:), 
do regionalnych trunków (wódka Kurnwica i Przekurnwica rozbawiła nas ogromnie, a Miodonka rozgrzała), do tej ciszy w górach, do spokoju knajpy Na ścinadle, gdzie jedynymi gośćmi są nie do końca trzeźwi drwale
i zbłąkani turyści, jak my. Do zapachu lasu i piękna gór, do oddechu pełną piersią i uczucia - tu i teraz..

Komentarze

  1. buziaki....jak zawsze cudownie, a M. jest dobrym fotografem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne migawki.Ja w Wiśle jadłam ciasto Adama-skakał w formie czekoladowego ludka z kawałka na talerzu ;).
    PS Piękna z Ciebie kobieta i fajne, fajne okulary ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj pięknie tam, pięknie!!! :) nieśmiało przyznam, że nie byłam w Beskidach - never ever ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja byłam pierwszy raz, dużo bliżej mi w Bieszczady:)

      Usuń
  4. ciekawy blog i świetne posty <3
    agrestaco6.blog spot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz