Smakosz liczący kalorie, to jak prostytutka spoglądająca na zegarek.
To nie ja, to Nigella! :))


Włoska zupa pomidorowa Nigelli
4 duże pomidory malinowe ok 600 g
cebula, dwa ząbki czosnku
garść makaronu (ok 130-150 g)
natka pietruszki, s&p, cukier brązowy
oliwa z oliwek

pomidory sparzam, obieram ze skórki, kroję w kostkę
w rondlu na oliwę wrzucam obrane, całe dwa ząbki czosnku, gdy zrumienią się z obu stron wyrzucam je
i dodaję cebulę pokrojoną w drobną kostkę i po chwili pomidory, duszę kilka minut
całość przekładam do garnka, wlewam 1,5 litra zimnej wody, doprowadzam do wrzenia, dodaję 1 płaską łyżeczkę soli, 2 łyżeczki brązowego cukru i szczyptę kolorowego, świeżo zmielonego pieprzu, gotuję pod przykryciem na małym ogniu 20 minut
dodaję makaron (Nigella podaje dobry sposób na różne makaronowe resztki, które zalegają w szafkach, a mianowicie wsypać do woreczka foliowego i potraktować wałkiem, tym sposobem w zupie u mnie znalazł się makaron łazankowy, nitki i w kształcie ryżu)
gotuję, aż makaron zmięknie, dodaję natkę pietruszki, jeśli potrzeba, soli i pieprzu

Komentarze

  1. Dla tego kto kocha gotować liczenie kalorii jest po prostu zabawne ;) (z własnego doświadczenia)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyznam bez bicia, że troszeczkę liczę, ale tylko ciut:))

      Usuń
  2. Uwielbiam tą wersję pomidorowej. Podaję ją z kaszą jaglaną :) Spróbuj :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz