myślę o tym, czy zima jeszcze powróci czy schować czapki i szale, czy te wakacje będą piękne, czy uda mi się kiedyś wypić kawę z Moniką.. czy kupić wszystkie te płyty, o których marzę i głodować czy stopniować sobie przyjemności, czy wino z Moją Drogą D. dojdzie do skutku w tym półroczu:), czy kupić sobie nowe wiosenne ciuchy pełne koloru czy cenić minimalizm, piec, piec, czy schudnąć na wiosnę..
paszteciki z pieczarkami - idealne do barszczu i nie tylko, najlepsze jeszcze ciepłe
przesiane mąki: 200 g mąki pszennej + 80 g mąki pszennej pełnoziarnistej (lub 280 g mąki pszennej)
płaska łyżeczka soli, 1 żółtko, łyżka oliwy
10 g drożdży + 135 ml ciepłej wody (ok 1/2 szklanki)
drożdże mieszam z wodą, odstawiam na 10 minut, łączę z pozostałymi składnikami
miksuję hakami miksera, z ciasta formuję kulę, odstawiam na godzinę w ciepłe miejsce
farsz: 400 g pieczarek startych na tarce, cebula, sól i pieprz, białko
cebulę kroję w kostkę i duszę na oliwie, dokładam partiami pieczarki, duszę, aż się wysmażą
pod koniec dodaję soli i pieprzu oraz białko, mieszam, aż białko się zetnie, wyłączam gaz
ciasto wykładam na stolnicę oprószoną mąką, odrywam kawałki ciasta, wałkuję na owalny placek
nakładam 2-3 łyżki zimnego farszu i zawijam w podłużną bułeczkę, układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, wychodzi ok 8 sztuk bułeczek, smaruję je rozkłóconym jajkiem i obsypuję kminkiem
piekę ok 30 minut w 190 st
przepis stąd
paszteciki z pieczarkami - idealne do barszczu i nie tylko, najlepsze jeszcze ciepłe
przesiane mąki: 200 g mąki pszennej + 80 g mąki pszennej pełnoziarnistej (lub 280 g mąki pszennej)
płaska łyżeczka soli, 1 żółtko, łyżka oliwy
10 g drożdży + 135 ml ciepłej wody (ok 1/2 szklanki)
drożdże mieszam z wodą, odstawiam na 10 minut, łączę z pozostałymi składnikami
miksuję hakami miksera, z ciasta formuję kulę, odstawiam na godzinę w ciepłe miejsce
farsz: 400 g pieczarek startych na tarce, cebula, sól i pieprz, białko
cebulę kroję w kostkę i duszę na oliwie, dokładam partiami pieczarki, duszę, aż się wysmażą
pod koniec dodaję soli i pieprzu oraz białko, mieszam, aż białko się zetnie, wyłączam gaz
ciasto wykładam na stolnicę oprószoną mąką, odrywam kawałki ciasta, wałkuję na owalny placek
nakładam 2-3 łyżki zimnego farszu i zawijam w podłużną bułeczkę, układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, wychodzi ok 8 sztuk bułeczek, smaruję je rozkłóconym jajkiem i obsypuję kminkiem
piekę ok 30 minut w 190 st
przepis stąd
Wakacje będą piękne, uda się wszystko, a przyjemności brać pełną garścią, bez stopniowania! Żyć, nie odkładać na później :) Udanego weekendu!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym słowem-żyć nie odkładać.
UsuńPS A paszteciki wyglądają smakowicie, szczególnie z kminkiem, kiedyś (w dzieciństwie) najbardziej znienawidzoną przyprawą ;)
No ba, że się uda co ma się nie udać? Będzie pięknie że WOW! A może mignięcie lub mrugnięcie z Migafką? :) hm... wino też wchodzi w rachubę...
OdpowiedzUsuńMoże w takim razie jakiś zlot by zorganizował?:))
OdpowiedzUsuńBoszzzeeee jak ja się teraz cieszę, że nie tylko ja o tak wielu rzeczach/ sprawach myślę, pocieszające :)
OdpowiedzUsuńPołożyłam się tylko na godzinkę.... obudziłam po północy.... z pandami z tuszu pod oczami :)
OdpowiedzUsuńJoasiu, Monika też się nad tym zastanawia :)
Paszteciki i barszczyk... Tego duetu nie pobije nic :)
Szal i czapka niech jeszcze poczekają (aby nie zapeszyć nadchodzących coraz cieplejszych dni). Stopniuj przyjemności, aby podkręcić napięcie z nim związane :) A kolor.... Też o nim marzę, a zawsze kończy się na czerni, bieli i szarości :)
Oby więcej takich myśli:)
OdpowiedzUsuń