opłaca się. zapewniam.
jeśli nie znajdujecie kogoś, kto się podzieli zakwasem wyhodujcie go sobie same, jak ja.
mój zakwas ma około 6 miesięcy. pięknie mi służy, troszczę się o niego i dbam.
chleby na zakwasie będę zamieszczać, bo uwielbiam całym sercem i podniebieniem.
potrzebne: mąka żytnia razowa typ 2000 u mnie taka, dostępna w moim osiedlowym markecie w dziale ze zdrową żywnością, dwa słoiki, kawałek gazy i folii
dzień 1
np godz 8.00
200 g mąki żytniej, 200 g letniej wody mieszam w słoiku, przykrywam gazą, obwiązuję gumką recepturką
piekarnik nagrzewam na 25 stopni, wyłączam i wkładam słoik do piekarnika, lub w ciepłe miejsce w kuchni
dzień 2
godz 8.00
100 g mikstury z dnia poprzedniego (resztę niestety wyrzucam), 100 g mąki żytniej, 100 g letniej wody
mieszam w słoiku, przykrywam gazą, obwiązuję gumką recepturką
piekarnik nagrzewam na 25 stopni, wyłączam i wkładam słoik do piekarnika
dzień 3
godz 8.00
100 g mikstury z dnia poprzedniego (resztę niestety wyrzucam), 100 g mąki żytniej, 100 g letniej wody
mieszam w słoiku, przykrywam folią, obwiązuję gumką recepturką
piekarnik nagrzewam na 25 stopni, wyłączam i wkładam słoik do piekarnika
godz 20.00
100 g mikstury z dnia poprzedniego (resztę niestety wyrzucam), 100 g mąki żytniej, 100 g letniej wody
mieszam w słoiku, przykrywam folią, obwiązuję gumką recepturką
piekarnik nagrzewam na 25 stopni, wyłączam i wkładam słoik do piekarnika
dzień 4 - tak samo jak dzień 3
dzień 5 -
godz 8.00
100 g mikstury z dnia poprzedniego (resztę niestety wyrzucam), 100 g mąki żytniej, 100 g letniej wody
mieszam w słoiku, przykrywam folią, obwiązuję gumką recepturką
piekarnik nagrzewam na 25 stopni, wyłączam i wkładam słoik do piekarnika
po tych 5 dniach zakwas można używać do pieczenia chleba, ja na początek wybierałam przepisy z dodatkiem drożdży, z czasem regularnie dokarmiany zakwas pozwala na wypiek chlebów tylko zakwasowych, ciężkich, lekko kwaśnych, najzdrowszych na świecie.
tutaj więcej info:
Liska - Pracownia Wypieków
TRUFLA
uwagi:
- zakwas trzymam w lodówce przykryty ręcznikiem papierowym okręcony gumką recepturką
- słoik z zakwasem po wyciągnięciu z lodówki zostawiam na chwilę w temperaturze pokojowej zanim dokarmię
- raz w tygodniu dokarmiam ok 100 g mąki żytniej i 100 g letniej wody, jeśli potrzebuję większą ilość zakwasu dokarmiam większą ilością mąki i wody (proporcje 1;1)
- zakwas rośnie i słoik musi być większy, zdarzała się ucieczka ze słoika - dzikie drożdże hulały pełną parą:), jeśli pracujący zakwas niebezpiecznie zbliża się do wierzchu słoika wystarczy zamieszać
- jeśli mam zamiar następnego dnia piec chleb, dokarmiony zakwas zostawiam w temperaturze pokojowej
jeśli chcę tylko nakarmić wkładam go, po domieszaniu mąki i wody z powrotem do lodówki
- zakwas nie dokarmiany regularnie umiera, zdycha, zwał jak zwał, zjada sam siebie i pleśnieje
- zakwas lubi być mieszany tak więc mieszajcie od czasu do czasu
- po każdym pieczeniu musi zostać trochę zakwasu w słoiku, wystarczy 3-4 łyżki, na kolejne chleby
- gdy słoik jest mocno oblepiony zaschniętym zakwasem, przekładam go do nowego, wyparzonego słoika
- nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, wciąż się uczę, ale chętnie pomogę i odpowiem:)
Kochane, zakasujcie rękawy i do dzieła! ahoj przygodo!
jeśli rozpoczniecie jutro rano, za tydzień upieczemy chleb na zakwasie, własny, najlepszy na świecie:)
jeśli nie znajdujecie kogoś, kto się podzieli zakwasem wyhodujcie go sobie same, jak ja.
mój zakwas ma około 6 miesięcy. pięknie mi służy, troszczę się o niego i dbam.
chleby na zakwasie będę zamieszczać, bo uwielbiam całym sercem i podniebieniem.
potrzebne: mąka żytnia razowa typ 2000 u mnie taka, dostępna w moim osiedlowym markecie w dziale ze zdrową żywnością, dwa słoiki, kawałek gazy i folii
dzień 1
np godz 8.00
200 g mąki żytniej, 200 g letniej wody mieszam w słoiku, przykrywam gazą, obwiązuję gumką recepturką
piekarnik nagrzewam na 25 stopni, wyłączam i wkładam słoik do piekarnika, lub w ciepłe miejsce w kuchni
dzień 2
godz 8.00
100 g mikstury z dnia poprzedniego (resztę niestety wyrzucam), 100 g mąki żytniej, 100 g letniej wody
mieszam w słoiku, przykrywam gazą, obwiązuję gumką recepturką
piekarnik nagrzewam na 25 stopni, wyłączam i wkładam słoik do piekarnika
dzień 3
godz 8.00
100 g mikstury z dnia poprzedniego (resztę niestety wyrzucam), 100 g mąki żytniej, 100 g letniej wody
mieszam w słoiku, przykrywam folią, obwiązuję gumką recepturką
piekarnik nagrzewam na 25 stopni, wyłączam i wkładam słoik do piekarnika
godz 20.00
100 g mikstury z dnia poprzedniego (resztę niestety wyrzucam), 100 g mąki żytniej, 100 g letniej wody
mieszam w słoiku, przykrywam folią, obwiązuję gumką recepturką
piekarnik nagrzewam na 25 stopni, wyłączam i wkładam słoik do piekarnika
dzień 4 - tak samo jak dzień 3
dzień 5 -
godz 8.00
100 g mikstury z dnia poprzedniego (resztę niestety wyrzucam), 100 g mąki żytniej, 100 g letniej wody
mieszam w słoiku, przykrywam folią, obwiązuję gumką recepturką
piekarnik nagrzewam na 25 stopni, wyłączam i wkładam słoik do piekarnika
po tych 5 dniach zakwas można używać do pieczenia chleba, ja na początek wybierałam przepisy z dodatkiem drożdży, z czasem regularnie dokarmiany zakwas pozwala na wypiek chlebów tylko zakwasowych, ciężkich, lekko kwaśnych, najzdrowszych na świecie.
tutaj więcej info:
Liska - Pracownia Wypieków
TRUFLA
uwagi:
- zakwas trzymam w lodówce przykryty ręcznikiem papierowym okręcony gumką recepturką
- słoik z zakwasem po wyciągnięciu z lodówki zostawiam na chwilę w temperaturze pokojowej zanim dokarmię
- raz w tygodniu dokarmiam ok 100 g mąki żytniej i 100 g letniej wody, jeśli potrzebuję większą ilość zakwasu dokarmiam większą ilością mąki i wody (proporcje 1;1)
- zakwas rośnie i słoik musi być większy, zdarzała się ucieczka ze słoika - dzikie drożdże hulały pełną parą:), jeśli pracujący zakwas niebezpiecznie zbliża się do wierzchu słoika wystarczy zamieszać
- jeśli mam zamiar następnego dnia piec chleb, dokarmiony zakwas zostawiam w temperaturze pokojowej
jeśli chcę tylko nakarmić wkładam go, po domieszaniu mąki i wody z powrotem do lodówki
- zakwas nie dokarmiany regularnie umiera, zdycha, zwał jak zwał, zjada sam siebie i pleśnieje
- zakwas lubi być mieszany tak więc mieszajcie od czasu do czasu
- po każdym pieczeniu musi zostać trochę zakwasu w słoiku, wystarczy 3-4 łyżki, na kolejne chleby
- gdy słoik jest mocno oblepiony zaschniętym zakwasem, przekładam go do nowego, wyparzonego słoika
- nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, wciąż się uczę, ale chętnie pomogę i odpowiem:)
Kochane, zakasujcie rękawy i do dzieła! ahoj przygodo!
jeśli rozpoczniecie jutro rano, za tydzień upieczemy chleb na zakwasie, własny, najlepszy na świecie:)
Wychodowalas wlasny bo koleznak nie przyniosla przez pol roku od Mamy.... Ale jaka jestem dumna i zainspirowana niezmiernie . Chcialabym jescz post o organizacji i wprowadzniu tego w zycie!!! Milego dnia Kochana
OdpowiedzUsuńwłasny, ukochany, mój:)
Usuńnie jestem zorganizowana ale chętnie udzielę Ci gościnnie stron mego bloga:) podziel się z nami:)) Twoja garderoba śni mi się po nocach, Twoja kuchnia.. bajka.
miłego dnia:)
w poniedzialek probuje znowu...bede spiewala,piescila i mam nadzieje,ze mnie wreszcie polubi...
OdpowiedzUsuńspokojnie, dasz radę:)
UsuńJoanno dzięki za inspirację!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne odsłony tej przygody :D
Wreszcie zrobię i ja swój żytni. Koniecznie!
OdpowiedzUsuńMój jest ukochany, bo od Ciebie :* :* :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was Dziewuszki:)
OdpowiedzUsuńMoje zakwasiątko ma półtora roku, karmię i mówię do niego czule :))
OdpowiedzUsuńSuper! Będę piekła :D
OdpowiedzUsuń